środa, 28 września 2011

Owocowa ścieżka

Dla mnie permakultura to to samo co życie w harmonii z naturą, które propaguję od lat.
Podpatruję naturę i wykorzystuję jej moc i pomoc do gospodarzenia na moim ekologicznym Rancho.
Dziś ku swej radości odkryłam, że na pastwisku wyrosło około 20 młodych jabłonek.
To moje ukochane konie uwielbiające jabłka – zjadają spadające pod jabłoń owoce, a następnie rozsiewają zawarte w nich nasiona razem z obornikiem. Pozwolić im na to – to totalna idealna permakultura w najczystszej postaci. Dzięki moim koniom zyskałam około 20 sadzonek kwaśnych jabłek dobrych na przetwory, jakiejś starej odmiany odpornej na surowe warunki Mazur Garbatych. Jedno jest pewne – jabłoń ta nie wymarza i całkiem dobrze owocuje, nawet corocznie – odkąd ją porządnie nawiozłam obornikiem.
Me konie upodobały sobie tę jabłoń i często pod nią żerują. Tak się składa, że najchętniej chodzą jedną lub dwiema wydeptanymi ścieżkami. Wzdłuż tych ścieżek najczęściej pozostawiają obornik. I tak powstała owocowa ścieżka.
Zastanawiam się, czy zostawić te jabłonki na pastwisku czy je wykopać i wkopać w sadzie. Tam byłyby bezpieczniejsze – na razie są młode i elastyczne i końskie kopyta im za bardzo nie szkodzą, ale jak podrosną to mogą ulec połamaniu podczas galopu końskiego.
Poza tym w sadzie są braki po pokradzionych, zniszczonych przez dziki i wymarzniętych drzewkach.
Trzeba te miejsca uzupełnić. Tak więc drzewka trafią do sadu, ale na razie spokojnie sobie rosną na wygryzionym do cna pastwisku.
Na pastwisku znalazłam też sadzonki dzikiej róży i głogu. Je pewnie też przesadzę. Chociaż z drugiej strony, bioróżnorodność pastwiska bardzo mi odpowiada.
Dzika róża i głóg - poza tym, że kwitną ładnie i owocują, mają kolce więc nadają się na żywopłoty obronne. Zatem być może posadzę je na miedzy...

Wracając wczoraj z miasteczka wiejską drogą żwirową zbierałam też owoce, które następnie celowo rozrzucałam na poboczach, po to, by wyrosły z nich drzewa owocowe. Robię tak od lat. Dzięki mnie przy drodze rośnie już sporo drzew owocowych.

2 komentarze:

  1. a krojone jabłka czy całe?..konik potrafi się też udławić jabłkiem..dużo nasion roznoszą ptaki..

    OdpowiedzUsuń
  2. No, niestety całe jabłka. Ale moje konie jedzą dużo jabłek i nauczyły się je rozdrabniać starannie zębami. Obgryzają jabłka po kawałku - nie połykają w całości.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam na warsztaty permakulturalne na moim Rancho :)

Ziemia się szybciej kręci i czas szybciej ucieka

Ja to czuję od dłuższego czasu, że czas szybciej biegnie niż dawniej. Sądzę, że to ma związek z tym, że Ziemia zwiększyła obroty. Brakuje mi...