poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Mokradłowe porzeczki

Indianka raniutko skoro świt ochoczo pomaszerowała na ogródek dosadzić pozostałe porzeczki. Wczoraj wieczorem posadziła trzy krzewy. Reszty już nie chciała, bo ściemniało się i nie widziała dokładnie jak sadzi. Wolała pracę skończyć za dnia.

Dziś po posadzeniu porzeczek, postanowiła sprawdzić, czy na mokradłach nie rośnie ich więcej. O ile wcześniej po prostu weszła na porzeczki, o tyle teraz pilnie ich wypatrywała. Wypatrzyła! :))) Są! Kolejne sadzonki! Wyrwała z grząskiej gleby razem z korzeniami rozłogowymi.

Znalazła jeszcze jedno zbiorowisko porzeczek. Tego tym razem nie dała rady wyrwać. Korzeń zbyt gruby i długi. Trzeba ciąć sekatorem. Wróci tu potem z sekatorem. Na razie ma co sadzić.

Indianka zastanawia się, skąd tutaj porzeczki na tych mokradłach. Ptaki? A może ona sama posiała? Indianka ma zwyczaj rozrzucania owoców i wdeptywania ich w gołą, pulchną ziemię. Robiła to też na mokradłach.
Także sadziła na mokradłach sztobry porzeczek i bzu czarnego kilka lat temu.
Wychodzi na to, że to jej permakulturalna robota zaowocowała. Na mokradłach rosną zarówno porzeczki, jak i bez czarny. Kiedyś tam tych roślin nie było.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam na warsztaty permakulturalne na moim Rancho :)

Ziemia się szybciej kręci i czas szybciej ucieka

Ja to czuję od dłuższego czasu, że czas szybciej biegnie niż dawniej. Sądzę, że to ma związek z tym, że Ziemia zwiększyła obroty. Brakuje mi...